Gdzieś tam daleko „za siedmioma górami”, w dalekiej Kanadzie i USA, 2 lutego obchodzony jest Dzień Świstaka. W tym dniu, według starej legendy, świstak budzi się po przespanej zimie. Jeśli tego dnia zobaczy swój cień, czeka nas jeszcze sześć tygodni zimy, a jeśli nie – wiosna zacznie się wcześnie…

A tu na wschodzie… Kolejna taka inna zima. Przez chwile tylko odnajdowaliśmy jej piękno. Śnieg, nagie drzewa, rozległe niebo. Biel, prostota. I w tej prostocie kryła się elegancja, czystość i oszczędność, których nie widać w żadnej innej porze roku. To trwało tylko kilka dni.

Wrócił taki późnojesienny bałagan i tylko gdzieś w głębi poleskich lasów można znaleźć resztki zimowej świetności. Liczne bagna, zagłębienia, olsy pokrywa jeszcze zwarta, barwna pokrywa lodowa kryjąca tak ulubione przeze mnie kształty, struktury. I ta cisza, i ten spokój w tym hmm…. zimowym lesie.

A może jutro świstak zobaczy swój cień…

Zobacz tez:  Bielutko. Cicho. Szczęśliwie…    Uśpiony potok    Piękno zimy      Marzec zimę zreperuje  Zimowe fotografie   Zimowy poranek    Magiczne piękno lodu   Rzeźbione mrozem   Woda, mróz i światło   Lodowe odbicia   Pierwsze lody   Zima, bobry i lód     Szukając krainy lodu   Gdy tematem jest lód   Z pracowni malarza   Pierwszy mróz     Lodowe abstrakcje   Lubię zimę  Obrazki z Jeziora Wytyckiego   Początek w zauroczeniu.