No i… mamy jesień. Pojawiła się o 14.43 22 września… Pierwszy jesienny wchód Słońca miał się zacząć o 6.30. Po upalnym lecie i późnym wstawaniu ten ranek był bolesny. Zimno, ciemno i ta pnąca się przez las ścieżka. Pod nogami wilgotne kamienie, a wokół mroczne zarośla lasu porastające zbocza góry. Wreszcie las się skończył, pozostało strome podejście przy wielkich ostańcach i wspinanie się na bloki skalne. Wreszcie na szczycie Góry Zborów.
Lekkie podmuchy wiatru przenikają zimnem i niszczą nadzieję na piękny, mglisty ranek. W dole ciągną się delikatne białe opary, otulają pola, lasy. Czyżby tam nie dotarły te zimne podmuchy…?
Punktualnie wyłania się wielki czerwony krąg, czerwone i jasnożółte barwy pokrywają w dole liściaste lasy, złocą biel wielkich ostańców. Droga w dół jest łatwiejsza, las jeszcze nie jesienny. Czasem, z podmuchem wiatru, na brunatne dno lasu spadnie suchy liść, zalśni rosą pajęczyna.
Wielkie bloki skalne, rzeźbione wodą przez miliony lat, kuszą kształtami i tajemniczymi grotami, w których może przebywa Persefona porwana przez Hadesa. Leniwie suną wody Wiercicy, a ciszę zakłóca tylko szum źródełek – Elżbiety i Zygmunta. To pierwsze dni złotej jesieni.
Podobne: Jesienny las Liście lecą z drzew Jeszcze jesiennie Nad leśnym potokiem Płoną góry, lasy Złote mgły W mgle Jesienna galeria Malarka jesień Jesień złotem odchodzi Jakże pięknie starzeją się liście. Ach ta jesień I już jesieńBarwy jesieni Oj krótkie te nasze jesienie Mglisty świt, Jak nie kochać jesieni