22 września – ranek rześki, pełen słońca – jeszcze lato, popołudnie ciepłe, pogodne, piękny zachód, ale już inne – jesienne. A wszystkiemu winne Słońce i jego „spacery” wśród znaków Zodiaku- o godzinie 16:21 dotarło do konstelacji Wagi i ….mamy astronomiczną jesień.
Oj straszna ta pora dla niektórych – no bo to słoty, deszcze, chłody, strzykanie w kościach, depresje, a dla innych taka radosna, taka wesoła, czas grzybów, wykopków i jak pisze poeta:
„Jak nie kochać jesieni, jej babiego lata,
Liści niesionych wiatrem, w rytm deszczu tańczących.
Ptaków, co przed podróżą na drzewach usiadły,
Czekając na swych braci, za morze lecących.
Jak nie kochać jesieni, jej barw purpurowych,
Szarych, żółtych, czerwonych, srebrnych, szczerozłotych.
Gdy białą mgłą otuli zachodzący księżyc,
Kojąc w twym słabym sercu, codzienne zgryzoty” (Tadeusz Wywrocki)