Śliczny ranek… Nocne opady śniegu nagięły ku ziemi obfitą okiścią gałęzie drzew, przykryły grubym kożuchem ziemię, niczym świeżym białym płótnem, tworząc doskonale zagruntowane medium do malowania subtelnymi odcieniami zimy. Poranne światło przenika  w głąb śniegu ukazując przepych skrzących się barw i świateł różowych, złocistych, lub fioletowych lub niebieskawych cieni. Ogromne pokłady świeżo spadłego śniegu zachwycają swą miękkością. Każda scena zimowa ma ten szczególny urok ze względu na kontrast, na czyste i proste linie, kształty i powierzchnie. Zima, nawet w znajomym otoczeniu, odsłania zupełnie nowy świat. Znane na co dzień obrazy stają się surowe, stają się graficzne, czasami otacza nas malowniczy, wręcz bajkowy, polukrowany szadzią, pejzaż. Wokół małe, piękne sceny, które wpadają w oczy, ale tak trudno znaleźć odpowiednią kompozycję. Często zdarza się coś, co ją rozprasza, niszczy perspektywę…Brodziłem w głębokim śniegu wypełnionym tym pięknym kolorytem, eksplorowałem bez mała każdy punkt, by znaleźć ten jeden kadr…

O zimo! twoję piekność smętną, uciszenie
Lasów i rzadkie słońca złotego promienie
czuję dziś na kształt czaru i na kształt uroku (J. Słowacki)

(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)

Zobacz też: Na spotkanie z „bestią ze Wschodu”   Magiczne piękno lodu    Rzeźbione mrozem  Woda, mróz i światło   Lodowe odbicia  Pierwsze lody  Zima, bobry i lód    Wędrówka wzdłuż potoku  Gdy tematem jest lód  W pracowni malarza  I była zima  W pałacu Królowej Śniegu