Beskid Niski zbudowany jest ze skał osadowych zwanych fliszem karpackim. To osady, które tworzyły się od górnej jury do paleogenu, na dnie płytkiego morza, będącego częścią potężnego zbiornika, zwanego Oceanem Tetydy.
Na przełomie oligocenu i miocenu, czyli około 28 mln lat temu, na skutek ruchów orogenicznych, osady fliszowe – naprzemiennie ułożone zlepieńce, piaskowce i łupki – zostały sfałdowane tworząc tzw. płaszczowiny. W końcowej fazie ruchów górotwórczych nasunęły się one na siebie tworząc dzisiejszy bardzo skomplikowany obraz. Późniejsze procesy wietrzenia i erozji utworzyły w obrębie Beskidu fantastyczne odsłonięcia czy też formy skalne.
Jednym z nich jest imponujące urwisko skalne wycięte przez Wisłok w stoku góry Spalony Horbek (546m n.p.m). W odsłonięciu, zwanym ścianą Olzy, widoczne są silnie zdeformowane warstwy skalne tworzące między innymi fałdy szewronowe powstałe w odpowiedzi na silne naprężenia ściskające czy fałdy ciągnione powstałe w wyniku przesuwania się skalnych ławic. Barwne skalne ściany, a do nich przyczepione krzewiaste drzewka. Wszystko to czyni miejsce uroczym.
(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)
O tym miejscu w 1979 r. tak pisał w jednym ze swoich listów Karol Wojtyła, jeszcze biskup krakowski, który tu często biwakował: „Wielki, bogaty obszar, zespolony z całym krajobrazem, podprowadzony z każdej strony pod horyzont – a w dole Wisłok jak wstęga przeźroczysta, przez którą przebijają kamieniste progi dna,…
Od 9 sierpnia 2022r jest to rezerwat „Ściana Olzy w Rudawce Rymanowskiej im. prof. Dżułyńskiego”.
Pierwszy raz odwiedziłem to miejsce wiosną 2016 roku i wracałem tam wielokrotnie – jesienią, wiosną i zimą na słynne lodospady… Za każdym razem inne, ale zawsze zachwycające.
Gdy po całym dniu wędrówki tarcza słoneczna zbliża się do lasów porastających Wierch Tarnawski i górę Łażec ostatnie promienie muskają ścianę Olzy. Skaczą po załamkach skał, ślizgają się po fałdach i chwytają złoto, które pada na płynący tuż niżej potok. I zdaje się, że to nie woda płynie tylko płynne złoto spada z progów skalnych, szumi, wiruje, czaruje pięknem. Czyż nie można ulec temu widokowi?
Tegoroczna piękna, złota jesień znów mnie tam ściągnęła. Co prawda złotego potoku tym razem nie widziałem, ale dla tych kolorów płomiennych pokrywających Beskid Niski, liści wirujących w Wisłoczku, tajemniczych głosów dobiegających z lasów, warto było pokonać kilometry.
21.10.2022
Zobacz też: Górskie potoki Skalne grafiki W kryształowej dolinie Barwy jesieni Tam gdzie śniegi