„W uszach moich trwa szum twój, lesie dzieciństwa i młodości…. Przebiegam w marzeniach wyniosłe góry – Łysicę, Łysiec, Strawczaną, Bukową, Klonową, Stróżnię…” Tak pisał o Świętokrzyskich Górach Stefan Żeromski. Ja również mam tam swoje wspomnienia i jeśli tylko jest okazja….
Upalny majowy poranek. Droga 74 – przede mną wielkie wywrotki. W kierunku Kielc puste pomykają szybko, z przeciwka nieco wolniejsze mimo, że z górki – wiozą kruszywo na lubelskie drogi.
Mkniemy piękną drogą. Wreszcie Opatów i wyłaniają się góry – Święty Krzyż, Łysica. Toną w zieleni porastających je lasów. To moje ukochane góry. Dla większości z nas to tylko nazwa krainy z być może nudnej lekcji geografii – nie ma tu Krupówek, a i do Białki Tatrzańskiej daleko – ot, takie wzgórza porośnięte lasem.
(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)
A góry młodości coraz bliżej – już Łagów – kiedyś bardzo urocze miasteczko – dzisiaj na wjeździe – prawie księżycowy pejzaż- wielkie hałdy, kurz, brud i wielkie ciężarówki. Wielkie maszyny przerabiają wapienie dewońskie na kruszywo na drogi. Tuż obok Jaskinia Zbójecka, w której trudy wypraw odsypiał zbój Madej. Dzisiaj byłoby trudno…
Kolejne kilometry to kolejne zwałowiska i hałdy, ogromne dziury w ziemi. Czy to jeszcze góry? Urocze wzniesienia ogrodzone drutem kolczastym, na których żółte tablice głoszą – „Wstęp wzbroniony. Godziny strzelania …” A tak by się chciało szeptać:
„Nad wsiami – świętokrzyskie, niebieskie pagóry
odwieczna, nieodmienna tej ziemi wymowa,…”(Ziemia uroczna Jan Gajzler)
(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)
Przede mną chęciński zamek – jego widok będzie mi przez kilka dni towarzyszył, tak jak i potężne budowle małogoskiej cementowni, potężne wywrotki wywożące w kruszywie te moje góry.
Byłem tu tylko kilka dni i znów wrócił urok spędzonych tu kiedyś lat i – „..wciągam zdrowymi płucami tameczne powietrze… zimne, nie skalane oddechem, zgnilizną, brudem, pyłem” (S. Żeromski). Chciałbym…
Powiązane: Skalne abstrakcje, Wśród skał, W świętokrzyskich kamieniołomach