Dawno nie byłem w krainie pasiastych pól. Wiem, że tam jest pięknie, ale upalna pogoda nie sprzyja fotograficznym wędrówkom.

Siła wyższa – spotkanie w Stalowej Woli – i jak nie jechać do celu krętymi drogami przez faliste Roztocze.

Jeszcze nie tak dawno te pola wyglądały jakby ktoś wylał na nie wiadra żółtej i zielonej farby. Rozległe plamy żółtego koloru to kwitnące rzepaki, a miedzy nimi zielone pasma wschodzących zbóż. Ale to było kilka tygodni temu. Rzepaki już dawno przekwitły, a zielone pasma, teraz lekko złociste, strzeliły w górę i pływają z wiatrem. Jeszcze tydzień, dwa i na polach pojawią się wielkie maszyny…

(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)

Miałem kilka godzin krótkiego popołudnia i cudowne światło słoneczne przebijające się przez lekko zachmurzone niebo, malujące pola. Znalazłem drogę wśród wysokich rzepaków, wśród wyłożonej pszenicy, by zrobić kilka zdjęć. Na polach cicho – już skowronek zamilkł bo przecież „na święty Wit słowiczek cyt”, tylko gdzieś znad zagajników dochodziło kwilenie jastrzębia i skrzek gawrona czy też kruka. Czas mnie gonił– a tyle tych, jakże innych, kolorowych obrazów. Muszę tam szybko wrócić.

Powiązane Trzy Roztocza