W naturze już cicho. Dawno odleciały żurawie, bociany… W sobiborskich lasach tylko wiatr czasami zegnie sosnę, a ta, uderzając o sąsiadkę, krzyknie przeraźliwie. Jeszcze drzewa zielone, tylko buczyna się złoci, czerwienieje.
W koleinach wypełnionych wodą i strumykach przeglądają się pierwsze barwne leśne strojnisie.
Pnie zagajników brzozowych „co uczepiły się korzeniami torfowej gleby na moczarach” (F.A. Ossendowski – Polesie), bielą się, błyszczą korą…. Wiatr kołysze rude trawy płonące niczym ognisko w słonecznych promieniach.