To już schyłek lata. W tym roku bardzo upalne, suche. Ostatnie większe opady miały miejsce w kwietniu, a kolejne miesiące to upał, skwar. Rzadko na niebie pojawiały się ciemne chmury i może czasem spadło kilka kropel deszczu. Małe strumyki pozarastały chroniąc resztki wody, wyschły poleskie bagna.
Jeszcze tydzień, dwa i jesień – pora, w której sama natura sugeruje pomysły na zdjęcia – cienie, kontrasty, barwy, a późne słoty uzupełnią niedostatki wilgoci.
Tymczasem w te upalne dni rozstawiałem statyw nad stawami i starorzeczami, zainspirowany nenufarami Moneta. Już tyle razy wracałem do tego projektu, ale inne tematy odwracały uwagę.
Ostatnie dni to jednak lilie i grążele. To wdzięczny temat, jest tylko jedna niedogodność – nie mam, jak mój Mistrz, ogrodu na wodzie i gromady ogrodników. Zatem każdy kadr to szukanie takich miejsc o właściwych godzinach, by liście błyszczały w słońcu niczym masa perłowa lub stare złoto. To zwykle godziny wschodu i zachodu słońca, to pora, gdy swoją aktywność przejawiają też chmary krwiopijczych komarów, nie znajdujących zrozumienia dla miłośnika adepta sztuki…
(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)
Na płótnach Moneta lilie wodne zdają się wychodzić z płótna – ostre są wszystkie plany. W fotografii nawet największa wartość przysłony nie gwarantuje, że wszystkie elementy kadru będą ostre. Jednym z rozwiązań są obiektywy typu tilt shift, w których możliwe jest przesuniecie osi optycznej i kontrola płaszczyzny ostrości. No tak, ale ta cena…Jakie jest inne rozwiązanie? To focus stacking, czyli technika polegająca na połączeniu kilku zdjęć, na których w polu ostrości znajduje się inny obszar. Po przechwyceniu sekwencji zdjęć, należy je połączyć używając odpowiedniego oprogramowania. Jest tylko jedna uwaga – obiekty na zdjęciu nie mogą się poruszać – Czyż malarze nie mają lepiej.
Nadal, jeżdżąc po kraju, śledzę stawy i jeziora, nad którymi rosną trzciny, wierzby, a po wodzie dryfują nenufary.
(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)
Galeria: Lilie wodne