„…trzeba waszmościom wiedzieć, że oni mają tam proces z Jaworskim o gruszę, co na miedzy stoi i w połowie nad Jaworskich gruntami, a w połowie nad naszymi ma gałęzie. Owóż jak ją Jaworscy trzęsą, to i nasze gruszki opadają, a dużo idzie na miedzę. Oni tedy powiadają, że te, co na miedzy leżą, to ich, a my…” Ta zabawna scena opowieści Rzędziana z Ogniem i mieczem kojarzy mi się, gdy jadąc przez Roztocze patrzę na wąskie poletka rozcięte wyraźnymi miedzami. Z roku na rok wyższe podcinane przez orkę. Porośnięte wysokimi trawami, których nikt nie ścina – „co na miedzy leżą, to ich” – kwiatami polnymi, kującą tarniną, tak białą wiosną i gruszami co „w połowie ma gałęzie”
Świadkowie sporów sąsiedzkich, natchnienie dla pisarzy, poetów – miedze – a może jak to pisze prof. W Zin „pod nimi nie tylko zając mógł znaleźć bezpieczne schronienie. W czasie ostatniej wojny niejeden ścigany przez wroga partyzant właśnie miedzy zawdzięcza swe ocalenie i życie”. Nam jednak bardziej kojarzą się inne sceny – takie wakacyjne –
„Kacper poszedł za stodołę za swoją potrzebą i wtedy właśnie stał się świadkiem czegoś, czego w żaden sposób płazem puścić nie mógł: oto pług, którym syn Kargula orał swoje pole, podciął lemieszem spory kęs miedzy dzielącej ich pola. Coś zawrzało w piersi Kacpra. Podciągając portki ruszył w ślad za pługiem. Doszedł do miejsca, gdzie lemiesz odkroił zachwaszczoną miedzę. Przyklęknął, przyłożył paluchy do ziemi i aż się zatrząsł: tak, dobrze widział spod swojej stodoły! Pług Kargulów odkroił pasek ziemi szeroki co najmniej na dwa palce. „ (A. Mularczyk Sami swoi)