Letnie popołudnie. Niedawno przeszła burza i po niebie suną gnane wiatrem ciemne chmury, spod których czasami wyłania się plama jasnego nieba. Odblaski złotego światła lśnią na krawędziach chmur i niczym światła kierunkowych reflektorów oświetlają fragmenty pofałdowanych pól. Niebo przejaśnia się, coraz więcej światła i coraz większe cienie rzucają miedze porośnięte trawami, polnymi kwiatami, niczyimi gruszami, jarzębinami…. To przecież godziny zachodu.
Roztoczańskie pola… Nie ma na nich już łanów zbóż śpiewających pieśni razem z wiatrem. Jeszcze gdzie nie gdzie złocą się ścierniska, na których gromady gołębi szukają rozsypanych ziaren. Częściej fioletem i brązem błyszczą bruzdy zaoranej ziemi, na której buszują stada wron szukając pędraków, a w koło unosi się zapach nadchodzącej jesieni.
Zdaje się, że życie w przyrodzie powoli zamiera. Nie ma już radosnych śpiewów ptaków…
(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)
…coraz ciszej, jesień, wrzesień,
pasma ścielą się po polach,
milkną głosy i kolory,
polska jesień – jak u Pola. (…)(J. Iwaszkiewicz)
Czysty błękit pogodnego nieba coraz częściej zasnuwa się szarymi chmurami, a nad polami zaczynają się unosić mgły i dymy wypalanych ściernisk. Czyżby jesień? Wielu ludziom wydaje się, że to najsmutniejsza pora roku kojarząca się nieodparcie z przemijaniem.
A dla mnie ? To jedna z piękniejszych pór roku z mglistymi nastrojowymi porankami, dniami pełnymi kolorów szeleszczących liści, wreszcie to pora pierwszych przymrozków, szronów i lodowych odbić w zbiornikach wodnych.
Ale dzisiaj – też szkoda mi lata „ a mnie jest żal”
Zobacz też: Po żniwach A przecież mi żal Czas żniw
0 komentarzy