Jako fotograf krajobrazu zawsze szukam światła, wzorów, koloru, tekstury i wszystkich innych elementów, które przyczyniają się do tworzenia atrakcyjnego obrazu. Ale oprócz tych wielkich scen, mglistych pejzaży czy rwących potoków ciągną mnie skały i rację miał nieżyjący już kielecki geolog Jerzy Fijałkowski, który często powtarzał, że geologia jest jak narkotyk, można w nią wpaść jak w wódkę i papierosy. Potem już się z tego nie wyjdzie. Tak było i tym razem. Popołudnie to wędrówka wzdłuż potoku, ale kolejny dzień to wycieczka do wielkiego kamieniołomu. Często w nim bywam – przecież kolejne „strzelania” zmieniają jego wygląd, a dzięki temu odkrywam w nim nieskończone ilości maleńkich szczegółów, rzadko widzianych przez przypadkowego widza…
Ten ranek był wyjątkowo zimny. To zimno potęgował wiatr wiejący w sile co najmniej przebojowych dziesięć w skali Beauforta. Wkrótce rozstawiony statyw wibrował niczym struny gitary w rękach ekspresyjnego muzyka.
Szalik, czapka, rękawiczki, podgrzewacze i obowiązkowy kask oraz kamizelka ostrzegawcza…
Upadową schodziłem na dno wyrobiska w kierunku stosu kamiennego urobku. Uwagę jak zwykle przyciągały barwne wzory na skałach.
(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)
Wtedy zobaczyłem te dziwne formacje lodowe na powierzchni wody, w której odbijały się złotem ściany wyrobisk. Zapomniałem o tym gdzie jestem. Zareagowałem na te wzory, kształty. Już nie przyciągały barwne ściany, wzorzyste okruchy skalne lecz formy, które utworzył mróz na złotej wodzie. A później były kolejne wzory. Tym razem w mokrym pyle, który osiadł na dnie wyrobiska. Różnorodność kształtów, odcieni, faktur i subtelności pod nogami stała się prawie kopalnią złota dla fotografii. Natura stworzyła nieskończoną mnogość form, a jakby na dodatek swej hojności sprawiła, że każdy kształt był niepowtarzalny. Jak powstały te formy? Jednym z powodów tych wzorów jest lód igłowy. Wraz ze spadkiem temperatury wilgoć zawarta w glebie zamienia się w kolce kryształków lodu, które wystają z ziemi. Często po mroźnej nocy wychodząc na zewnątrz słyszymy lekki chrzęst pod stopą – prawdopodobnie chodzimy po lodzie igłowym. Tworzący się lód igłowy ma tendencję do wypychania cząstek pyłu, a nawet małych kamyków. Wzór zmienia się w zależności od koncentracji grubszej frakcji skalnej, nachylenia terenu i wysokości igieł lodowych.
Spieszyłem się z utrwalaniem lodowych kształtów – stałem na drodze transportowej, a gdzieś u jej szczytu pojawiła się wielka koparka. Ale przecież to dopiero końcówka jesieni i zima tuż, tuż, a w kamieniołomie kolejne „strzelania” i gdy opadnie pył…
Zobacz też: W swoim żywiole Na stokach Berberysówki Sceny zimowe Szlakiem wspomnień Malownicze świętokrzyskie Suibokuga czyli o sztuce Orientu w Skałach Znów na szlaku Powracające wspomnienia Rzeźbione mrozem Woda, mróz i światło Zima przybyła w Góry Świętokrzyskie Pierwsze lody Listopadowe wędrówki Kamionki Smerdyny Dlaczego kamień? Formy błotne W oczekiwaniu na światło Wiosna – czas wyruszyć na kwiatki Zima, bobry i lód Wędrówka wzdłuż potoku. Szukając krainy lodu Tam gdzie spacerowały tetrapody Krzemienie pasiaste Powrót do lat minionych Skalne grafiki Skalne abstrakcje Wśród skał