Tuż za Rzeszowem wyłaniają się pierwsze wzniesienia, które z każdym kilometrem rosną, zbliżają się coraz bardziej zapraszając świeżą zielenią iglaków, lekką szarością buczyn, bielą dzikich wiśni – wabiąc barwami wiosny. Monotonność autostrady zastępują lokalne, wąskie drogi wijące się wśród wiosennych pasm górskich.

Czasami drogę przegradza górski potok niosący odbicia błękitnego nieba, nadbrzeżnych wierzb i olch, nad którym przerzucono drewniane mostki. Na stokach wdzięczą się kolorami budzącej się wiosny drzewa: -zielone świerki, jasnozielone modrzewie i buczyna, jeszcze szara, jeszcze czekająca… A w dolinach piękna zieleń traw z żółcią kaczeńców… Wiosna, ach wiosna…  I wreszcie cel podróży, jakże inny i daleki od tych „moich” gór – Góry Słonne, słabo znane, ale przyciągające turystów w poszukiwaniu niepowtarzalnych krajobrazów i wrażeń.

To pasmo w Karpatach Wschodnich, należące do Gór Sanocko-Turczańskich. Ich nazwa pochodzi od słonych źródeł, które występują na tym terenie, a z których od średniowiecza pozyskiwano sól metodą warzenia. Ostatnie żupy solne zostały zlikwidowane przez władze austriackie po wyczerpaniu się przemysłowych zasobów tych złóż. Niesamowite wrażenie sprawiają najdłuższe serpentyny w Polsce, które zostały wybudowana już w XIX wieku. A ja przyjechałem szukać pięknych lasów bukowych.

Trzy dni wędrówek, po szlakach i zboczach pokrytych bukami, brzozami, modrzewiami i ptasią wiśnią, w słoneczne, ciepłe dni. Wszystko tak żywe, piękne… I te lasy bukowe. Potężne, gładkie, jasnoszare, kolumnowe pnie, przypominające łapy przedpotopowych potworów, podtrzymują gęste, wysokie baldachimy gałęzi, na których nieśmiało pojawiają się pierwsze zielone pączki. Poniżej dywan zielonego poszycia, a w nim zawilce, kokoryczki, szczawiki – wszystko to kwiaty białe, różowe, żółte, liliowe, fioletowe.

 

Niezwykły las… Wydaje się, że jest sam: rzadko rosną w nim inne drzewa. Czasem pojawi się grab i dzika wiśnia, która odważa się nawet konkurować wysokością. Krzewy i zioła praktycznie nie rosną, a ptaki prawie w nim nie żyją. To las w którym bywa niedźwiedź, a ścieżkę wędrowca potrafić przeciąć grupa wilków…

Ten las, jak żaden inny, potrafi tworzyć, obserwować i doceniać ciszę. To ona przede wszystkim zadziwia… Czasami tę ciszę przerwie piła drwala lub wiatr w gałęziach gwiżdżący wiosenną piosenkę…

Zobacz też:  Kolory wiosny    W bukowym lesie   Wiosna  Wiosna w krainie łagodności  Cieplutko, wiosna   Przylaszczki, zawilce i ranne wstawanie    U-ha wiosna    Na morawskich polach  Wiosna – czas wyruszyć na kwiatki