„Są takie dwie magiczne pory dnia, które znam, których wyczekuję i w których – można by powiedzieć – zażywam kąpieli, dopiero odkąd osiadłem w Big Sur. Pierwsza to świt, druga to zachód słońca. W obu wypadkach mamy do czynienia z tym, co lubię nazywać „prawdziwym światłem”: jedno światło jest zimne, drugie ciepłe, ale oba tworzą sferę nadrealności albo realności usytuowanej poza realnością” .(Henry Miller Big Sur i pomarańcze…)

Nad Łysicą pojawiła się czerwona tarcza wschodzącego Słońca. Jego promienie ślizgają się po wzgórzach Tumlina, Zagnańska, Wiśniówki. Na dole kamieniołomu czekam na światło, bo przecież światło to język fotografii, od niego wszystko zależy. Fotografując chcemy pokazać jego piękno…

(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)

Gdzieś tam w dali wre praca. Nad kamieniołomem unosi się kurz wzniecany przez potężne samochody załadowane skalnym urobkiem, hałasują kruszarki… Ale to gdzieś tam dalej, w głębi ogromnego kamieniołomu. Patrzę na otaczające mnie ściany jako geolog – widzę w nich dawne procesy geologiczne, fałdy, uskoki, niezgodności, widzę szczeliny, w których wykrystalizowały minerały, ale i widzę światło rozjaśniające połacie skalne. Jako fotograf szukam piękna w  odcieniach szarości, w bieli, w pastelach. Staram się wyodrębnić z tej na pozór chaotycznej całości sceny, skomponować ujęcie. Wiem, że to nie będzie spektakularny krajobraz wschodzącego czy zachodzącego Słońca. Takich zdjęć powstało setki. Dziś tworzenie obrazów, które są wyjątkowe i wyróżniają się na tle innych, jest coraz trudniejsze, ale przecież natura jest pełna interesujących kształtów, form, kolorów, szczegółów, faktur. Szukamy piękna w przyrodzie ożywionej, zaglądamy do wnętrza kielichów kwiatów, zachwycamy się wzorami na korze drzew, ale przecież nieskończoną ilość tematów niesie świat przyrody nieożywionej – świat skał, minerałów. To inne ujęcia, to kraina abstrakcji, w którym skala i rozmiar nie jest problemem, a temat tworzy kolor, faktura, wzór, kształt. Przedmiot staje się więc nierozpoznawalny, a widz skupia się na obrazie, a nie na elementach w nim zawartych. Na pewno nie każdemu taki styl fotografii odpowiada, ale mija już czas fotografów przyrody, którzy zawsze chwytają tematykę z dużym stopniem realizmu.

(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)

Podobne: Wiosna – czas wyruszyć na kwiatki  Tam gdzie spacerowały tetrapody  Wśród skał, Skalne abstrakcje, Powrót do lat minionych


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *