„Każdy ma swoje miejsce ulubione w dzieciństwie. To jest ojczyzna duszy.” (S.Żeromski Przedwiośnie)

Kolejny wypad jednodniowy do tej ojczyzny duszy. Był to piękny słoneczny dzień, chyba ostatni tej jesieni – przynajmniej tak to wynikało z przepowiedni górali, meteorologów i kolegi, który zaobserwował masowe wycinanie brzezin przez bobry, a to ponoć zwiastuje bliską i długą zimę… Jeden dzień, ale tyle planów wiązałem z tym wyjazdem. Zapomniałem, że to już jesień, że moja kwatera jest tak daleko i dzień taki krótki….

Moja wycieczka wiodła tym razem w miejsca, gdzie przed wielu laty kartowałem w ramach ćwiczeń z geologii. Wiosna w pełni, my młodzi, wspaniałe czasy i wspomnienia…

(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)

Pozostały miejsca, ale jakże inne. Przyroda odzyskuje to, co wydarł jej człowiek. Zarosły kamieniołomy, ale i tak są piękne. Słynna Zygmuntówka na zboczach Czerwonej Góry, Góra Zelejowa, na którą tak ciężko teraz podchodziłem by stanąć na najdłuższej wapiennej grani Gór Świętokrzyskich – czyżby dalej trwały ruchy wypiętrzające?

Ale widoki z niej jak zwykle przecudne –złocące się jeszcze brzeziny na pofałdowanych polach, zielone oziminy i zaraz prawie na wyciagnięcie ręki Góra Zamkowa w Chęcinach – tylko tych pseudo dworków i pałacyków w tej panoramie tak dużo…

Tam dalej Rzepka, na północy Żakowa, a patrząc w dół stare wyrobisko -„szpara” – skąd wydobywano różankę zelejowską na detale architektoniczne zdobiące do dziś Wawel, Karczówkę…

Tuż obok Raj i Piekło – jaskinie oczywiście, ale już cienie dłuższe, jeszcze tylko stary kamieniołom w Zgórsku i powrót na kwaterę – w Lublinie.

Zobacz też: Malownicze Świętokrzyskie   W oczekiwaniu na światło, Wiosna – czas wyruszyć na kwiatki, Tam gdzie spacerowały tetrapody, Świętokrzyskie kamieniołomy, Wśród skał, Skalne abstrakcje, Powrót do lat minionych, Dlaczego kamień