Jeszcze miesiąc temu wędrowałem wzdłuż ścian wielkich kamieniołomów Józefki, Wiśniówki. To był przełom lutego i marca, gdy jeszcze nie wierzyliśmy, że wirus dotrze do nas, bo jest tak daleko… Jeszcze były plany, że za pół roku kolejna wystawa, że wiosną będą kolejne wędrówki po Górach Świętokrzyskich…
Rankami w tamte dni zachwycałem się formami błotnymi, które uformował mróz, a gdy pojawiało się słońce fascynowały mnie skały. Wędrowałem wśród dawnej historii tych gór, historii Ziemi. Byłem taki mały w przestrzeni tych wielkich wyrobisk. Dzisiaj, gdy przeglądam te zdjęcia, otacza mnie inna rzeczywistość, wracają wspomnienia z tych wędrówek, rozmowy, spotkania…
(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)
Każdy wyjazd to zdjęcia, próbki skał. Ile w tych okruchach skalnych wiadomości…To opowieść o morzu, które kiedyś pokrywało te tereny, w którym rozwijało się życie, czasami gwałtownie przerywane różnymi kataklizmami, opowieść o rozlicznych procesach geologicznych…
Dzisiaj rzeczywistość stała się inna i z innej perspektywy patrzymy na nasz świat. Dobre są jednak wspomnienia.
Zobacz też: Rzeźbione mrozem