Zima może być wspaniałym okresem, by wyjść na zewnątrz, poszerzyć swoje portfolio. Kiedy ziemia jest otulona białym puchem, nawet znajome otoczenie może przybrać zupełnie inną perspektywę i stworzyć okazje do uchwycenia unikalnych obrazów.
Ale jak dotąd dziwna jest ta zima. Tak naprawdę słowo „dziwny” nie oddaje rzeczywistości obecnej pory roku. Od 21 grudnia Słońce może zajaśniało ze 4 razy, a i tak nie zawsze oświetlało śnieżne przestrzenie. Zwykle po intensywnych opadach śniegu pojawiały się równie intensywne opady deszczu lub gwałtowne ocieplenia.
Wielka śnieżyca trwała pół dnia. Prognoza przewidywała, że opady śniegu będą trwały przez cały dzień – tak było, ale za dwa dni miał nadejść bardzo ciepły front…
Za Zakrzówkiem, z każdym kilometrem, droga staje się coraz bardziej śliska. Po prawej i lewej stronie leżą wysokie pryzmy śniegu zwalone przez pługi, a za nimi rozciągają się pola … Taki majestat pustki wypełniony wszechobecną bielą i niebieskie niebo zlewające się z linią horyzontu.
Mam już wizje zdjęć, lecz na przeszkodzie staje ta droga – nie mam gdzie się zatrzymać. Wreszcie…
(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)
Słońce wisi nisko nad horyzontem, na śniegu rysują się długie kontrastowe cienie. Widzę ledwo zarysowane miedze, a przy nich wyciągnięte kopce śniegu nawiane szalejącym wiatrem, falujące suche źdźbła traw, kręte ścieżki błądzącej po polach zwierzyny. Fascynują mnie kolory i faktury, które tworzy śnieg. Czekam na światło zachodu, na te delikatne, fioletowo niebieskie odcienie na tej bieli, lecz – prognoza się sprawdza. Nie doczekam się dzisiaj magicznego światła. Zachód staje się brzydki szary, jak cała tegoroczna zima
Miło było jednak zobaczyć śnieg i poczuć go pod stopami. Mam nadzieję, że nie był to ostatni tej zimy.
Podobne: Tam gdzie śniegi