Jest taki niepozorny, taki … jak wiele kamieni leżących na polach, przy drogach. Taki zwykły kamień. Dla większości z nas, no cóż, kamień jakich wiele, ale czasem warto się schylić, obejrzeć , ponieważ czasem kryje w sobie piękno. Cóż to za dziwo – to krzemień. Zainteresowali się nim nasi odlegli przodkowie – wytwarzali z niego toporki, groty strzał, ozdoby. Rozniecali przy jego pomocy ogień. Wśród pospolitych krzemieni trafiają się i perełki – krzemienie pasiaste. Po rozłupaniu odkrywają one płaszczyzny wyraźnie zaznaczonych pasów w różnych odcieniach bieli, szarości, brązu czy beżu o niepowtarzalnym wzorze.

(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)

Ta odmiana krzemienia była przedmiotem eksploatacji, nawet podziemnej, już w epoce kamiennej w okolicach Krzemionek Opatowskich. Odległe to czasy, lecz teraz znów wrócił do łask, jest poszukiwany, ceniony, stał się obiektem pożądania gwiazd ekranu, estrady. Przypisuje się mu moc i magiczne właściwości…

(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)

W trakcie ostatnich wędrówek po Górach Świętokrzyskich i ja na niego trafiłem.  Znalezione fragmenty stały się ćwiczeniem cierpliwości, wytrwałości i pracy z obiektywami makro, pierścieniami. Powierzchnie tych moich skarbów nie były równe i jak tu ustawiać ostrość. A jeszcze to światło – to za ostre, to nie ten kierunek, nie ta barwa. Oj, były chwile zwątpienia i zniechęcenia – ale wreszcie chociaż trochę się udawało i przychodziło zadowolenie. Kiedyś jednak znów będę musiał się uzbroić w cierpliwość i poprawić niedoskonałości.

(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)

 

Powiązane wpisy: Gdy tematem jest lód, W pracowni malarza, Zabawy z piaskiem – Wisła