Od czasu ostatniego postu zmieniły się kolory jesieni w moich Górach. Wtedy dominowała zieleń i tylko gdzieniegdzie nieśmiało przebijały barwy jesieni, a teraz wokół czerwone, rdzawe, brunatne, jasnożółte, płomieniste barwy okryły lasy i pola. To chyba jeden z najlepszych pokazów jesiennych od wielu lat.
Jesień to zawsze ekscytująca pora roku dla fotografów przyrody. To, co latem wydawało się raczej płaskie i mdłe, stało się żywe, ciepłe, przyciągające uwagę i wyobraźnię. Krajobraz ożywia się dzięki bogatym, żywym kolorom, zapewniając nieograniczone możliwości tworzenia obrazów praktycznie o każdej porze dnia.
(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)
Czas wtedy zwalnia i zmysłami można odkrywać otoczenie. Spacerowałem po polach Ciekot i Krajna w chłodnym i rześkim powietrzu, z zapachem wilgotnych liści. I cisną się słowa Stefana Żeromskiego „(…)Najbardziej lubię jesień, lubię tę mglistość i tę ciężkość brudnych obłoków, lubię wpatrywać się w monotonię szarych, nieskończonych równin, wciągać całymi płucami zapach ziemi. Kocham ją w jej jesiennym zamyśleniu czy zadąsaniu, w jej smutnej zadumie...”(Dzienniki t,3)
Wspinałem się na strome zbocza Dąbrówki porośnięte bukami, a pod nogami mile szeleściły opadające suche liście, w mżawce wchodziłem na Łysicę…
(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)
A ranki? Co prawda dni są krótsze i pozwalają spać dłużej, ale czasem po upalnym dniu nadchodziła zimna, bezchmurna noc – i… ranek był bez kawy. Świat wokół otulała delikatna warstewka mgły, gęsta i mroczna w zagłębieniach lub nad wodami. Odkrywałem w tej mlecznej drodze bagna w Żabieńcu, to znów w inne dni „wspinałem” się nad linię mgły, na górę kamieniołomu w Dybkowej Górze, by patrzeć na tańczące obłoki, mieniące się kolorami wschodzącego Słońca, by zauroczyć się nastrojem chwili.
(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)
A później? Jest takie urocze miejsce w Świętej Katarzynie, gdzie Państwo Siemońscy prowadzą piękne muzeum – galerię „Tajemnice klejnotów”, gdzie można godzinami podziwiać niesamowite zbiory minerałów i skamieniałości z Polski i świata, w sklepiku kupić niepowtarzalne wyroby z krzemienia pasiastego, którego obróbkę profesjonalnie opanował pan Dariusz Siemoński. Dzięki uprzejmości pani Ewy Siemońskiej, mogłem sfotografować sobie kilka niezwykłych wzorów krzemienia i za Jej zgodą zamieszczam poniżej zdjęcia.
(kliknij na miniaturce, aby ją powiększyć)
Wieczorem, gdy mrok zapadnie, znów można sięgnąć po Żeromskiego i pomyśleć – o listopadzie –
„Poranek w listopadzie. Śniada, nad wilgotnymi łąkami modra, mgła. Słońce lśni kędyś za wzgórzami, za lasami. Chłód. Zapach liści uwiędłych. Żółte listowie klonów i topól szczelnie, uroczo okryło ziemię. Na zimnej murawie uporczywa rosa odpycha oczy…”(Róża)
Powiązane: Tam gdzie spacerowały tetrapody