Cisną się słowa, ciśnie się melodia ballady Bułata Okudżawy, gdy patrzę na roztoczańskie pola. Już nie falują łany zbóż, dawno zbielały łodygi ściętego rzepaku. Jeszcze może gdzieś kukurydza, egzotyczne krzewy aronii, plantacje malin urozmaicają falisty krajobraz. I tylko ostre ścierniska złocące się w słońcu, wibrujące błękitem nieba, czy też mieniące się kolorem wieczornej zorzy przypominają, że było lato…
A przecież mi żal… wracają widoki pól z dawnych lat – misternych budowli stojących ma polach niczym pułki wojska – to snopki, z których budowano skomplikowane struktury zwane „babami” „lalkami”, półkopkami czy mendlami…. A każdy był inny – a dlaczego? – „przecież nudne byłyby pola, gdyby jednakowo wszystkie snopy jednakowo stawiać, a tak, spójrz pan tylko, ile tu piękna… Tamte półkopki pod lasem są jak toczone i polewane dzbanki, a te przy drodze przypominają dzwony” (W. Zin Piękno nie dostrzegane)
Dzisiaj już nie ma półkopków, mendli – bezładnie rzucone przez wielkie maszyny leżą wielkie walce zwiniętej słomy… A przecież mi żal – odchodzącego czasu, lata…
„.co było nie wróci
szaty rozdzierać by próżno
cóż każda epoka ma własny porządek i ład”